Kiedyś pogadamy
Kiedyś pogadamy
Spóźniłem się na świat
Ileś dni może miesiące
A jak już byłem to ciebie zabrakło
Szum drzew nad mogiłą
Kto miał mi pokazać drogi kręte
Za rękę poprowadzić na lody
Komu miałem kopnąć piłkę
Szedłem potem alejami prowadzącymi do mogiły
Patrzyłem, co roku jak z tabliczki schodzi farba
Czas to on gryzł swym zębem nieruchome
Zapalam i dziś znicz
Płomień liże knot
Położę paczkę papierosów i zapałki
Deszcz wszystko zmoczy
Jednak jesteś obok
Idąc ze świata, który jest w zupie istnienia
Zapalasz mi pochodnię, która ukazuje drogę
Tato
Spotkamy się za mgnienie czasu
Pogadamy
Władysław Andrzej Bobrzycki
Spóźniłem się na świat
Ileś dni może miesiące
A jak już byłem to ciebie zabrakło
Szum drzew nad mogiłą
Kto miał mi pokazać drogi kręte
Za rękę poprowadzić na lody
Komu miałem kopnąć piłkę
Szedłem potem alejami prowadzącymi do mogiły
Patrzyłem, co roku jak z tabliczki schodzi farba
Czas to on gryzł swym zębem nieruchome
Zapalam i dziś znicz
Płomień liże knot
Położę paczkę papierosów i zapałki
Deszcz wszystko zmoczy
Jednak jesteś obok
Idąc ze świata, który jest w zupie istnienia
Zapalasz mi pochodnię, która ukazuje drogę
Tato
Spotkamy się za mgnienie czasu
Pogadamy
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
niepojęcie dziwne dla mnie te "mijanki", czasem sam nie wiem, kto za wcześnie a kto za późno się urodził.będzie piąty rok na końcu lipca, jak samowolnie odszedł mój ojciec. I mimo wszystko nawet nie wiem, czy wiedział, że Mu przebaczyłem i że Go kochałem.
pewnie kiedyś pogadamy...
dzięki
pozdrawiam
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating