Penetracja
Kiedy księżyc rozkłada
swój gwiezdny różaniec
zaplątany w codzienność?
na bruku codzienności kolejny krok kładę
W konarach drzew wiatr się modli
blade cienie latarni w ciszy błądzą
siadam w przedsionku mej samotni
a myśl po bezdrożach wspomnień błądzi
Z figlarnym losem się drocząc
usiłuje zmienić bieg wydarzeń
poza szereg swój wychodzę
zaś życie swoje karty rozdaje
znaczone wydaje się każde wypowiadane zdanie
Niczym Kolumb
kolejne kontynenty życia odkrywam
penetrując następne rozdziały
darowanego czasu
który w ubywania zdaje nie mieć miary
swój gwiezdny różaniec
zaplątany w codzienność?
na bruku codzienności kolejny krok kładę
W konarach drzew wiatr się modli
blade cienie latarni w ciszy błądzą
siadam w przedsionku mej samotni
a myśl po bezdrożach wspomnień błądzi
Z figlarnym losem się drocząc
usiłuje zmienić bieg wydarzeń
poza szereg swój wychodzę
zaś życie swoje karty rozdaje
znaczone wydaje się każde wypowiadane zdanie
Niczym Kolumb
kolejne kontynenty życia odkrywam
penetrując następne rozdziały
darowanego czasu
który w ubywania zdaje nie mieć miary
My rating
My rating
Moja ocena
Bardzo mądrze mnie od rana nastraja pański wiersz. Pozdrawiam serdecznie SvenMy rating
My rating
My rating
My rating