W dżungli
Tarzan śmiał się pobłażliwie
kiedy Jane piszczała na widok
robaczka, muchy albo pająka.
Uważał, że na wybrukowanych
kostką drzewach tego miasta
czają się o wiele większe
niebezpieczeństwa. Nic nieznaczące
małe owady są niegroźne.
Dopiero kiedy leżał konając,
a z jego boku krew broczyła,
kąsany bezlitośnie przez szarańczę,
zrozumiał.
Wtedy dopiero zwykłe szare robale
zaczęły wyłazić ze swych norek,
by zaatakować.
Pochylona nad nim Jane
szybciej niż zwykle rozpaczliwie
machała swoją ścierką.
Zostawcie! Zostawcie!
Dlaczego?! Za co?!
Zbyt szczęśliwym często
wystarczy jedno potknięcie.
Przyroda.
kiedy Jane piszczała na widok
robaczka, muchy albo pająka.
Uważał, że na wybrukowanych
kostką drzewach tego miasta
czają się o wiele większe
niebezpieczeństwa. Nic nieznaczące
małe owady są niegroźne.
Dopiero kiedy leżał konając,
a z jego boku krew broczyła,
kąsany bezlitośnie przez szarańczę,
zrozumiał.
Wtedy dopiero zwykłe szare robale
zaczęły wyłazić ze swych norek,
by zaatakować.
Pochylona nad nim Jane
szybciej niż zwykle rozpaczliwie
machała swoją ścierką.
Zostawcie! Zostawcie!
Dlaczego?! Za co?!
Zbyt szczęśliwym często
wystarczy jedno potknięcie.
Przyroda.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Natura
atakuje nas wszędzie...(parafrazując Melmana - Żyrafę) :-)
My rating
My rating