Nocny deszcz
Nocny deszcz
Deszcz zimny aż do szpiku kości
Czerń nocy
Luny brak
Tylko szum milionów kropel wody
Zapomniałaś parasola
Włosy masz przyklejone do twarzy
Mówisz o grzechu
Szepczesz, że to wariactwo
Zamknę te usta pocałunkiem
Bóg nie jest bezduszny
Tak ja w to wierzę
Jutro już będzie piękna pogoda
Przepędź z oblicza smutek
Niech twoje oczy nabiorą blasku
Tego, który tak mnie fascynuje
Nie mów o grzechu
W pięknie miłości on nie istnieje
Jak Wenus wyszła z życiodajnych wód
Tak miłość wyłania się z mroku nagle dając światło
Grzejąc w swojej potędze wszystkie zbłąkane dusze
Władysław Andrzej Bobrzycki
Deszcz zimny aż do szpiku kości
Czerń nocy
Luny brak
Tylko szum milionów kropel wody
Zapomniałaś parasola
Włosy masz przyklejone do twarzy
Mówisz o grzechu
Szepczesz, że to wariactwo
Zamknę te usta pocałunkiem
Bóg nie jest bezduszny
Tak ja w to wierzę
Jutro już będzie piękna pogoda
Przepędź z oblicza smutek
Niech twoje oczy nabiorą blasku
Tego, który tak mnie fascynuje
Nie mów o grzechu
W pięknie miłości on nie istnieje
Jak Wenus wyszła z życiodajnych wód
Tak miłość wyłania się z mroku nagle dając światło
Grzejąc w swojej potędze wszystkie zbłąkane dusze
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
miłość-mrok-światło.....bardzo mi się podoba