Płacz....
spadła ukradkiem zerwana z naszyjnika
łza perła srebrzysta płacze gra muzyka
szloch dławi niemocą ma w nim dyrygenta
a ona zaczarowana tańczy jak zaklęta
wiruje w tym amoku zerwana ze sznurka
swój zburzyła spokój ta srebrzysta kulka
oczy pieką od płaczu swoją walkę toczą
oczekują poklasku zrównały dzień z nocą
zgubiły się zatraciły płaczem opętane
w grad się zamieniły stukają o ścianę
zimno im i smutno nie mają schronienia
i cicho spadają ciągle bez wytchnienia
łza perła srebrzysta płacze gra muzyka
szloch dławi niemocą ma w nim dyrygenta
a ona zaczarowana tańczy jak zaklęta
wiruje w tym amoku zerwana ze sznurka
swój zburzyła spokój ta srebrzysta kulka
oczy pieką od płaczu swoją walkę toczą
oczekują poklasku zrównały dzień z nocą
zgubiły się zatraciły płaczem opętane
w grad się zamieniły stukają o ścianę
zimno im i smutno nie mają schronienia
i cicho spadają ciągle bez wytchnienia
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating