Egzamin dojrzałości

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 2


Szarawa poświata z pochmurnej szklanki nieba
padała na nieskazitelną biel arkuszy.
Długopis drżał w ręce, czekał, jak ja - niespokojnie.
Za chwilę poprowadzę go przez meandry moich wywodów,
a nasza wspólna praca zadecyduje tylko o mnie.

Wskazówki tańczyły. Czasem je śledziłem.
Wreszcie złożyły się tak, bym wiedział, że pora wyjść.

Przejaśniło się trochę. Zieleń była soczystsza niż porankiem.
Szedłem, zarzuciwszy marynarkę na plecach,
czerwony język krawata podrygiwał, smakując powietrze.

Kobieta wystawiała skrzynki jabłek przed sklep.
Chwila nieuwagi. Kilka powodów wygnania z raju
toczy się po nierównym bruku.

Pytanie: czy iść pomóc? Autobusy są niecierpliwe.
Ale dobroć jest wieczna (i poezja - to z Norwida.
Nie przydał się na maturze. Ale mógł przydać się teraz).

Podniosłem, pozbierałem.
Podziękowała uśmiechem, który odwzajemniłem chętnie.

Ruszyłem dalej w toń ulicy, asfalt spał w kleszczach chodnika.

Zdałem.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
24.05.2013,  ParaNormal

Poniżej Michale JM...

...zczytał się. Ja też.
Jak wiesz już pewnie, udoskonalanie wiersza polega na ...wyrzucaniu. Jutro rano coś ci zaproponuję. Może Ci się spodoba, akutat.
No i ten najwarzniejszy okrzyk; ZDAŁEM!
Niech trwa.
Pozdrawiam i do jutra.

Moja ocena

fajny ten tekst....lubie taka poetycką prozę....czy odwrotnie..........zaczytałem sie :)
My rating: