rozstaje
deszcz cienkimi strugami
obmywał jego obolałe ciało
zmęczone ramiona
wciąż próbowały objąć
świat
twarz
rzeźbiona smutkiem
wymowne spojrzenie
na wpół przymkniętych oczu
przebaczenie
równie ciężkie jak wina
szelest liści
a może szept
znam cię...
znasz mnie?
czemu siebie dręczysz?
dlaczego siebie dręczę...
na polnym kamieniu
ślimak znaczył śliską drogę życia
obmywał jego obolałe ciało
zmęczone ramiona
wciąż próbowały objąć
świat
twarz
rzeźbiona smutkiem
wymowne spojrzenie
na wpół przymkniętych oczu
przebaczenie
równie ciężkie jak wina
szelest liści
a może szept
znam cię...
znasz mnie?
czemu siebie dręczysz?
dlaczego siebie dręczę...
na polnym kamieniu
ślimak znaczył śliską drogę życia
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Bardzo podoba mi się...
...zakończenie.My rating
My rating
My rating
My rating