Pocztówka listopadowa
Potarganą aleją wiatr liście goni
słońce czerwone lecz już w agoni
za górą się skryły skrawki przyszłej nocy
wrony na sejmiki w stada się sbierają
nagie drzewa lata wspominają
spiżarnie skrywają słoneczne specjały
gorąca herbata chłód dnia pochłania
rude borówki patrzą w mroczną stronę
zając w gaszczu przysiadł
skrawki dnia jeszcze niespełnione
chłodem nasiąkają szare skrawki wieczoru
orzech już wyschnięty rozsiadł się na pół stołu
przymroskiem przystrojone świerki patrzą
w poświaty błękitu jasną stronę
a ja spokuj chłonę w domu
pełnym ciepłych wspomnień
słońce czerwone lecz już w agoni
za górą się skryły skrawki przyszłej nocy
wrony na sejmiki w stada się sbierają
nagie drzewa lata wspominają
spiżarnie skrywają słoneczne specjały
gorąca herbata chłód dnia pochłania
rude borówki patrzą w mroczną stronę
zając w gaszczu przysiadł
skrawki dnia jeszcze niespełnione
chłodem nasiąkają szare skrawki wieczoru
orzech już wyschnięty rozsiadł się na pół stołu
przymroskiem przystrojone świerki patrzą
w poświaty błękitu jasną stronę
a ja spokuj chłonę w domu
pełnym ciepłych wspomnień
My rating
My rating
My rating