Pani nadobna
Pani nadobna
Paliłaś mnie ciepłem swoim
Kilka dni temu
Zdjęłaś ze mnie kurtkę
Nieobliczalna
Dziewczęca i szalona jak wiosna tylko być potrafi
Teraz zimna straszysz chłodnym spojrzeniem
Zazieleniłaś świat obok mnie
A jednak zapędziłaś mnie do sztucznego ciepła z kominka
Piękna
Tak ciebie wypatrywałem
Proszę nie mroź mojego serca
Rozpromień twarz
Pokarz to, co najpiękniejsze posiadasz
Kocham całym sercem
Te dni, gdy rozkwitasz fetą kolorów
Budzisz świat, który martwym był
I mnie z szarości
Powodujesz mocne uderzenie serca
Wiosno
Pani życia
Władysław Andrzej Bobrzycki
Paliłaś mnie ciepłem swoim
Kilka dni temu
Zdjęłaś ze mnie kurtkę
Nieobliczalna
Dziewczęca i szalona jak wiosna tylko być potrafi
Teraz zimna straszysz chłodnym spojrzeniem
Zazieleniłaś świat obok mnie
A jednak zapędziłaś mnie do sztucznego ciepła z kominka
Piękna
Tak ciebie wypatrywałem
Proszę nie mroź mojego serca
Rozpromień twarz
Pokarz to, co najpiękniejsze posiadasz
Kocham całym sercem
Te dni, gdy rozkwitasz fetą kolorów
Budzisz świat, który martwym był
I mnie z szarości
Powodujesz mocne uderzenie serca
Wiosno
Pani życia
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating