Obsesji, czy miłości?
Czasie, składam przed tobą dozgonną prośbę pędź,
pędź mój drogi, niczym wicher.
Możesz zdmuchnąć swym porywem całą przeszłość.
Nie wrócę, już nie.
Barwy są późnojesiennymi liśćmi, w nich
splątane serpentyny moich włosów.
Wyrywam je garściami.
To jest rozpacz w mojej obsesji.
Obsesji, czy miłości?
Są tym samym.
Dlatego gubię się.
Klęczę na złożach zapomnianego pola,
a z moich łez,
wokół mnie kiełkują drzewa,
tak powstaje mój las.
Dla was może być labiryntem.
W innych tak samo jak wy w moim, gubiłam się.
Ale teraz,
teraz posiadam swój własny las.
pędź mój drogi, niczym wicher.
Możesz zdmuchnąć swym porywem całą przeszłość.
Nie wrócę, już nie.
Barwy są późnojesiennymi liśćmi, w nich
splątane serpentyny moich włosów.
Wyrywam je garściami.
To jest rozpacz w mojej obsesji.
Obsesji, czy miłości?
Są tym samym.
Dlatego gubię się.
Klęczę na złożach zapomnianego pola,
a z moich łez,
wokół mnie kiełkują drzewa,
tak powstaje mój las.
Dla was może być labiryntem.
W innych tak samo jak wy w moim, gubiłam się.
Ale teraz,
teraz posiadam swój własny las.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating