Pierwiosnek
/do trzech/
W ścisłe piątki niedomagam
Śledzik na czczo tylko jeden
Przecież rybka lubi pływać
A tu krzyżem każą leżeć
Cicho marzę o sobocie
Aby proboszcz nie podsłuchał
Chociaż w czwartek nie wylewał
Ale wczoraj - dziś posucha
W kruchcie wieje na dobranoc
Babcia kiwa się bezwładnie
"Oto drzewo …” - w głębi słychać
A mnie coś wróciło prawie
"Ludu...” - śpiewa łepków mrowie
Wszyscy patrzą - ja zielony
Ogon z buzi mi wyłazi
Płetwą klepie w nos i w brodę
W gardle pełno i w bokserkach
Oczy zaraz wyjdą z orbit
Tłum do krzyża krzyż uwiera
Przyszedł czas na moją kolej
W pędzie padam na kolana
"W imię Ojca, Syna...”. W górę
A przy krzyżu twarz kompana
"Siema Rychu! Jak się czujesz?
"Szczęka spadła na posadzkę
Ja po chwili krótkiej za nią
Narzucili prześcieradło
A gdy w końcu wstałem rano
I spojrzałem na kalendarz
Ten w komórce dotykowej
Sen odpuścił - za to teraz
Przetrwać muszę ścisły piątek
W ścisłe piątki niedomagam
Śledzik na czczo tylko jeden
Przecież rybka lubi pływać
A tu krzyżem każą leżeć
Cicho marzę o sobocie
Aby proboszcz nie podsłuchał
Chociaż w czwartek nie wylewał
Ale wczoraj - dziś posucha
W kruchcie wieje na dobranoc
Babcia kiwa się bezwładnie
"Oto drzewo …” - w głębi słychać
A mnie coś wróciło prawie
"Ludu...” - śpiewa łepków mrowie
Wszyscy patrzą - ja zielony
Ogon z buzi mi wyłazi
Płetwą klepie w nos i w brodę
W gardle pełno i w bokserkach
Oczy zaraz wyjdą z orbit
Tłum do krzyża krzyż uwiera
Przyszedł czas na moją kolej
W pędzie padam na kolana
"W imię Ojca, Syna...”. W górę
A przy krzyżu twarz kompana
"Siema Rychu! Jak się czujesz?
"Szczęka spadła na posadzkę
Ja po chwili krótkiej za nią
Narzucili prześcieradło
A gdy w końcu wstałem rano
I spojrzałem na kalendarz
Ten w komórce dotykowej
Sen odpuścił - za to teraz
Przetrwać muszę ścisły piątek
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating