Szlachetne ideały

5.0/5 | 1


Dziś przyrzekam to sobie i Bogu ostatni raz przez ciebie płakałam.
Wierzyłam w te szlachetne ideały, chciałam ci je wpoić,
byś był po prostu dobrym i dojrzałym człowiekiem.
Z takim, z którym mogłabym każdego dnia tworzyć piękny związek.
Oszukałeś mnie już nie wiem który raz.
Za dużo zmarnowałeś szans,
za wiele twoich obietnic zostało tylko wypowiedzianych,
za dużo sobie pozwoliłeś,
a ja zbyt długo czekałam, głupia.
Nie wiem po co tyle wycierpiałam, tak heroicznie o ciebie walczyłam,
tyle pracy włożyłam, by ci pokazać i wytłumaczyć dobro i prawdę,
nie opuściłam cię nigdy, gdy miałeś poważne problemy i gdy mnie odtrąciłeś
ja nadal biegałam za twoim szaleństwem,
które nie wiem dziś, czy dobrze, zatrzymało się na jakieś barierce.
Ufałam i byłam w porządku.
A to wszystko było nikczemnym kłamstwem
i gdy odkryłam prawdę, widziałam jak żałośnie próbujesz mnie omamić,
słodkim słówkami, robiąc mi świństwa za plecami.
Zrozumiałam, że tacy jak ty się nie zmieniają.
Wykorzystują ludzkie naiwne serca,
mając w tym swój interes.
Nie chcę słyszeć już ani jednego słowa z twoich ust.
Na myśl przychodzą mi same przykre słowa o sobie.
Jak mogłam być aż tak naiwna?
Nie rozumiem tego absurdu.
Pragniesz szczerej miłości a wobec mnie,
tylko rzekomej ukochanej jesteś zwyczajnie fałszywy.
Chciałam ci pomóc wyjść z kłopotów, wyprowadzić na prostą…
Przezwyciężyłam wszystkie trudności, wylewając przy tym łzę za łzą,
ukrywając to nieraz przed tobą, byś nie tracił wiary w to, że dasz radę.
Gdybyś zobaczył jak mi samej było wtedy ciężko, nie chciałbyś wstawać.
Podniosłam cię, teraz jak sobie życzysz
radź sobie sam,
bo straciłeś mnie już na zawsze
wybierając mściwość, pustkę, świat bez wartości, fałsz, tchórzostwo, hipokryzję, egoizm,
pretensjonalną interesowność i ośli upór przy swych przywarach.
Szkoda zresztą słów, za wiele z mojej strony ich padło w dobrej wierze,
by pokazać ci błędy i by je razem naprawić.
Mówiłeś, że ja nie tyle co cię nauczyłam ale zmieniłam,
puste słowa, bez poparcia czynami, z którymi gdzieś się mijały.
Łzami i takim nastrojem chyba najlepiej wyrażam tę sytuację i jedno słowo
szkoda.
Teraz wyjdziesz z mojego domu, bez trzaskania drzwiami.
Nie skreślam prawdziwej miłości.
Moje nastawienie i przekonania zostają niezmienne.
Gardzę fałszywością, głupotą i fałszem.

Sumienie, gdzie mnie doprowadziło...
Spójrz na mnie tylko teraz,
za co!?
Straciłam resztki siły i wiary,
zostały łzy i głuche łkanie,
tym nie ulżę sobie,
ale nie wytrzymałabym mając to w środku.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating: