Sonet.Zjazd.
Brzuchy spęczniałe, policzki nalane,
przesyt podbródków, serdeczne uśmiechy,
krótkie nóżki, słodko-mięsne oddechy,
włosy sadłem borsuczym ulizane.
Kościste ręce, dzieci nieubrane,
dym tęsknie w niebo ucieka spod strzechy,
puste garnki, sakwy, kredensy, uśmiechy,
domy wapnem bielone- malowane.
Zjazd zamożnych posłów, mecenasów,
na obrady pospołu się gotuje,
stukot kopyt znak daje i obcasów.
By prawić przy winie jak chłop się czuje,
gdy zabronili drwa przynosić z lasów,
dziecko umiera, kobieta choruje.
przesyt podbródków, serdeczne uśmiechy,
krótkie nóżki, słodko-mięsne oddechy,
włosy sadłem borsuczym ulizane.
Kościste ręce, dzieci nieubrane,
dym tęsknie w niebo ucieka spod strzechy,
puste garnki, sakwy, kredensy, uśmiechy,
domy wapnem bielone- malowane.
Zjazd zamożnych posłów, mecenasów,
na obrady pospołu się gotuje,
stukot kopyt znak daje i obcasów.
By prawić przy winie jak chłop się czuje,
gdy zabronili drwa przynosić z lasów,
dziecko umiera, kobieta choruje.
My rating
Moja ocena
Lubię poezję zaangażowaną !@
Znam ten utwór i przyznaję, że bardziej chwyta za serce, pewnie dzięki zarzutowi współwiny za ówczesny los nędzarzy, dziki któremu nie sposób go minąć. Dziękuję za ocenę.Moja ocena
Przy okazji polecam także "Jaś nie doczekał". Ja z kolei lubię poezję walczącą.@
Aż wstyd przyznać, ale nie przepadam za Konopnicką. Ale obiecuję, że go przeczytam :)Nie wiem dlaczego ale...
...przypomniał mi się wiersz "W piwnicznej izbie" Marii Konopnickiej.