Sonet.Zjazd.

author:  Adrianna W
5.0/5 | 3


Brzuchy spęczniałe, policzki nalane,
przesyt podbródków, serdeczne uśmiechy,
krótkie nóżki, słodko-mięsne oddechy,
włosy sadłem borsuczym ulizane.

Kościste ręce, dzieci nieubrane,
dym tęsknie w niebo ucieka spod strzechy,
puste garnki, sakwy, kredensy, uśmiechy,
domy wapnem bielone- malowane.

Zjazd zamożnych posłów, mecenasów,
na obrady pospołu się gotuje,
stukot kopyt znak daje i obcasów.

By prawić przy winie jak chłop się czuje,
gdy zabronili drwa przynosić z lasów,
dziecko umiera, kobieta choruje.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

Moja ocena

Lubię poezję zaangażowaną !
My rating:  

@

Znam ten utwór i przyznaję, że bardziej chwyta za serce, pewnie dzięki zarzutowi współwiny za ówczesny los nędzarzy, dziki któremu nie sposób go minąć. Dziękuję za ocenę.
06.03.2013,  Adrianna W

Moja ocena

Przy okazji polecam także "Jaś nie doczekał". Ja z kolei lubię poezję walczącą.
My rating:  
06.03.2013,  bezecnik

@

Aż wstyd przyznać, ale nie przepadam za Konopnicką. Ale obiecuję, że go przeczytam :)
05.03.2013,  Adrianna W

Nie wiem dlaczego ale...

...przypomniał mi się wiersz "W piwnicznej izbie" Marii Konopnickiej.