Rozpaczliwe próby Halinki
Halinka pięła się po schodach ku mieszkaniu babci
Proza przyczynkiem do metafizyki.
Myślała:
Przecież musi być coś ponad trwanie w czasie
Od tej pory ta chwila będzie wieczna
Przygwożdzę ją słowem, pamięcią przysposobię
I tak oto to, co chwiejne będzie trwało wiecznie
To, że mięśnie mam zbolałe, policzki rumiane
Że już oczekuję, że mebli patyna
Nieznośnie podrażni moje nozdrza
Że wciąż mile mnie dzielą od ciepła rosołu
Że ta uwertura do rozkoszy
Sama jest rozkoszą
I Halinka kroczyła
Krocząc, myślała
O czasie
W CZASIE
Proza przyczynkiem do metafizyki.
Myślała:
Przecież musi być coś ponad trwanie w czasie
Od tej pory ta chwila będzie wieczna
Przygwożdzę ją słowem, pamięcią przysposobię
I tak oto to, co chwiejne będzie trwało wiecznie
To, że mięśnie mam zbolałe, policzki rumiane
Że już oczekuję, że mebli patyna
Nieznośnie podrażni moje nozdrza
Że wciąż mile mnie dzielą od ciepła rosołu
Że ta uwertura do rozkoszy
Sama jest rozkoszą
I Halinka kroczyła
Krocząc, myślała
O czasie
W CZASIE
My rating
My rating
My rating
My rating