Kołyszesz głową
kołyszesz głową nad drzewa
nad ogień który porusza trawy
nad oddech który całujesz
dopóki płoniesz światłem czułym
i zlizujesz powidła z ust moich
wszystko zajmuje cień
zajmują cię niebiosa
i chmury nad powiekami
i obłęd w oczach
ich wnętrzności zapadają
zmierzchem ukrzyżowania
u bram horyzontu
gdybyś tak związał
ich linie jak sznurowadła
gdybyś usiadł na schodach
przed gankiem
spojrzał na rower stojący pod ścianą
promienie obrócił w ruch
w koło słońca
potocz tę kulę dalej
na wschód albo na zachód
dokąd zechcesz
nad ogień który porusza trawy
nad oddech który całujesz
dopóki płoniesz światłem czułym
i zlizujesz powidła z ust moich
wszystko zajmuje cień
zajmują cię niebiosa
i chmury nad powiekami
i obłęd w oczach
ich wnętrzności zapadają
zmierzchem ukrzyżowania
u bram horyzontu
gdybyś tak związał
ich linie jak sznurowadła
gdybyś usiadł na schodach
przed gankiem
spojrzał na rower stojący pod ścianą
promienie obrócił w ruch
w koło słońca
potocz tę kulę dalej
na wschód albo na zachód
dokąd zechcesz
My rating