Ballada o mrówkach
Przeciska się tłuszcza szarych zwiędłych twarzy
siwe niebo się szykuje do szlochania
szare cienie suną nic się dziś nie zdarzy
wiatr przebłyski słońca spod stóp gania
milion smutnych twarzy oczy bez wyrazu
wzrok utkwiony nieruchomo pod rzęsami
w odcieniach szarości podobne do głazów
przetaczają się mgławymi porankami
ślimaczącym życiem żyją pod linijkę
rozmnażając się w mrówkowcach betonowych
a gdy szarym zmierzchem znajdą wolną chwilkę
marzą by nakarmić duszę snem tęczowym
RC 09.2012
siwe niebo się szykuje do szlochania
szare cienie suną nic się dziś nie zdarzy
wiatr przebłyski słońca spod stóp gania
milion smutnych twarzy oczy bez wyrazu
wzrok utkwiony nieruchomo pod rzęsami
w odcieniach szarości podobne do głazów
przetaczają się mgławymi porankami
ślimaczącym życiem żyją pod linijkę
rozmnażając się w mrówkowcach betonowych
a gdy szarym zmierzchem znajdą wolną chwilkę
marzą by nakarmić duszę snem tęczowym
RC 09.2012
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
@
czarny czarby zamek stak a u ciebie szare szare twarzeMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating