Seksta
Wynosiła w samo południe
na balkon
pierzyny, poduszki i kołdry
Aby napełniły się wiatrem i słońcem
do następnego snu
Była niczym puszyste ciastko
Robotnicy z pobliskiej budowy
pogwizdywali na nią
żeby zwróciła uwagę
Ale była zbyt dumna
A oni patrzyli i mówili; Sexta
Gwoździe spadając
dzwoniły o rusztowanie
Młotki ubijały palce
na balkon
pierzyny, poduszki i kołdry
Aby napełniły się wiatrem i słońcem
do następnego snu
Była niczym puszyste ciastko
Robotnicy z pobliskiej budowy
pogwizdywali na nią
żeby zwróciła uwagę
Ale była zbyt dumna
A oni patrzyli i mówili; Sexta
Gwoździe spadając
dzwoniły o rusztowanie
Młotki ubijały palce
My rating
Moja ocena
ja wiem do czego to zmierza!:)My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
nieposkromiona wyobraźnia uruchomiona... ;] pozdrowienia Marku !Podział dnia
Inspiracja; Imię róży-Umberto Eco