Parę słów o niej… tej matce głupich.
Chcę zapomnieć, lecz smutek wzmaga mą pamięć.
Chcę zapomnieć, bo zapomnienie byłoby oczyszczeniem.
Zbawiennym niczym rachunek sumienia.
„Odejdź, przepadnij, rozpaczy, bezlitosny kacie!”, krzyczę.
„I Ty, bezduszna retrospekcjo, raniąca jak ciernie.”
A w głowie wciąż chaos i zbyt dużo pytań…
„Gdzie jesteś, ma była kochanko?”, – wołam
„Czy pamiętasz mnie jeszcze?”, – szepczę
„Czy wciąż istnieję dla Ciebie?”. –nasłuchuję…
Ale Ty milczysz.
A może nie ma już całego świata?
To Ty nim dla mnie byłaś kiedyś,
a ja żyłam dla Ciebie.
Tak dawno, że nie pamiętam już nawet Twojego imienia.
I zapomniałam, że było ono zwykłym kłamstwem.
Nadzieja…?
Czy to tak Ci na imię?
Nie wiem.
Niczego nie jestem już pewna.
Chcę zapomnieć, bo zapomnienie byłoby oczyszczeniem.
Zbawiennym niczym rachunek sumienia.
„Odejdź, przepadnij, rozpaczy, bezlitosny kacie!”, krzyczę.
„I Ty, bezduszna retrospekcjo, raniąca jak ciernie.”
A w głowie wciąż chaos i zbyt dużo pytań…
„Gdzie jesteś, ma była kochanko?”, – wołam
„Czy pamiętasz mnie jeszcze?”, – szepczę
„Czy wciąż istnieję dla Ciebie?”. –nasłuchuję…
Ale Ty milczysz.
A może nie ma już całego świata?
To Ty nim dla mnie byłaś kiedyś,
a ja żyłam dla Ciebie.
Tak dawno, że nie pamiętam już nawet Twojego imienia.
I zapomniałam, że było ono zwykłym kłamstwem.
Nadzieja…?
Czy to tak Ci na imię?
Nie wiem.
Niczego nie jestem już pewna.
COMMENTS
ADD COMMENT