Próżnia

author:  Marta Murawska
4.8/5 | 5


Wieczorna kontemplacja
Nad chwilami wyniosłymi
i błahym niżem umysłowym.
Zegar daje znak,
Wstaje nowy dzień.
Północ to czas dusz.
Zaglądam z ciekawością
W kąt mojego zaciemnionego pokoju,
A jednak nic tam nie ma.
Otwieram szafę,
Nic tam nie ma.
Zaglądam do biurka,
Szuflady jęczą,
Nic tam nie ma.
Skrzypi stare drewno
Gdzieś w odległej otchłani,
Znowu nic tam nie ma...
Zamykam oczy
i spostrzegam to, czego dawniej
Nie dostrzegały zmysły.
Oczy duszy mam otwarte
Na doznania,
których nikt nie jest w stanie pojąć.
Wystarczy w coś bardzo wierzyć,
A zostanie nam to dane.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

@

me zmysły.,,,wystarczy zmysly te meeee nic nie daja
20.01.2013,  batuda