Wyjdę z jakiegoś zaułku
Wyjdę z jakiegoś zaułku
Śnisz na jawie
Pragniesz pieszczoty pocałunku
Na ulicy oglądasz się za siebie
Pragniesz mnie ujrzeć
Zamienić kilka magicznych słów
Dotknąć rąbka mojej kurtki
Poprawić czapkę na głowie
Pewnie na nowo zawiązać szalik
Zaglądnąć ukradkiem w głębię oczu
Uważaj na śliskie podłoże
Nie zagap się za bardzo
Wyjdę z jakiegoś zaułku
Nagle
Tak jak tego pragniesz
To ja poprawię czapkę na twojej głowie
Usta szepną wręcz bezgłośnie
Jedno słowo
Takie, na które czekasz
Wyjdę wtedy, gdy zwiesisz głowę w niemocy
Pogrążona w wodach smutku
Nagle
Władysław Andrzej Bobrzycki
Śnisz na jawie
Pragniesz pieszczoty pocałunku
Na ulicy oglądasz się za siebie
Pragniesz mnie ujrzeć
Zamienić kilka magicznych słów
Dotknąć rąbka mojej kurtki
Poprawić czapkę na głowie
Pewnie na nowo zawiązać szalik
Zaglądnąć ukradkiem w głębię oczu
Uważaj na śliskie podłoże
Nie zagap się za bardzo
Wyjdę z jakiegoś zaułku
Nagle
Tak jak tego pragniesz
To ja poprawię czapkę na twojej głowie
Usta szepną wręcz bezgłośnie
Jedno słowo
Takie, na które czekasz
Wyjdę wtedy, gdy zwiesisz głowę w niemocy
Pogrążona w wodach smutku
Nagle
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating