Popołudniowa drzemka
W ciepłym pokoju sen rozkłada moje ciało
zmysły rzucone w głuchą przepaść ciszy.
Zimny wicher targa czupryny nagich drzew
w rogu sufitu pająk nieśmiało
kroki w stronę lampy liczy
Sen otacza mnie korowodem myśli
Zegara mechaniczne dźwięki
liczą nasz czas
Za ścianą odgłos kroków
zakłócają mój niemy film.
Widzę twoje oczy
Serce przyspiesza w galop
przechodząc w spokojny puls
Dźwięk budzika jest
jak granat rzucony w tafle ciszy
wyrywa mnie z twych objęć
Ponownie pozostaje sam
zmysły rzucone w głuchą przepaść ciszy.
Zimny wicher targa czupryny nagich drzew
w rogu sufitu pająk nieśmiało
kroki w stronę lampy liczy
Sen otacza mnie korowodem myśli
Zegara mechaniczne dźwięki
liczą nasz czas
Za ścianą odgłos kroków
zakłócają mój niemy film.
Widzę twoje oczy
Serce przyspiesza w galop
przechodząc w spokojny puls
Dźwięk budzika jest
jak granat rzucony w tafle ciszy
wyrywa mnie z twych objęć
Ponownie pozostaje sam
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating