Dywagacje ekologiczno-kulinarne

5.0/5 | 9


Kupiłem karpia na bazarze
ryba pływała w plastykowym stawie,
sprzedawał ją człowiek w waciak odziany
niby zwykły, choć lekko pijany.

Zgrabiałymi rękami do
do torby foliowej zapakował
a na odchodne uśmiechem częstował,
ona popatrzyła swym rybim oczkiem
mi się zrobiło smutno troszkę.

A przy wigilii powstała rozterka
czy zjedzenie tej ryby to zwykła tradycja,
a może barbarzyńska uczta złego okrutnika ?
co usmażył ofiarę na oleju z słonecznika
i jaka nagana po śmierci mnie czeka,
może za karę jej ość w przełyku mi stanie.

I ktoś sprawiedliwy
zmówi wieczne odpoczywanie.
Ofierze i oprawcy racz dać, Panie.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
22.12.2012,  adam rem

Moja ocena

Moja ocena
My rating:  

My rating

My rating:  
22.12.2012,  airam

My rating

My rating:  
22.12.2012,  Czesiek

My rating

My rating:  
21.12.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
21.12.2012,  renee

My rating

My rating: