Wegetacja.
W plastikowym worku kładę się do snu,
rozdzieram rajstopy i leżę bez oddechu.
Całuję ustami sinymi od braku i słowa,
zasypiam choć pora jest jeszcze młoda.
Kłamię kochając, zabijam świadomość.
Lecz gdzie ona była ,
czy była jawą a może tylko się śniła?
Zbielały mi oczy i rozum się obudził,
i nęcił wizją bez ładu i składu.
Tak bardzo rozsądnie,
tak bardzo dosadnie,
tak bardzo stabilnie,
tak cholernie ładnie.
rozdzieram rajstopy i leżę bez oddechu.
Całuję ustami sinymi od braku i słowa,
zasypiam choć pora jest jeszcze młoda.
Kłamię kochając, zabijam świadomość.
Lecz gdzie ona była ,
czy była jawą a może tylko się śniła?
Zbielały mi oczy i rozum się obudził,
i nęcił wizją bez ładu i składu.
Tak bardzo rozsądnie,
tak bardzo dosadnie,
tak bardzo stabilnie,
tak cholernie ładnie.
My rating
My rating
Moja ocena
koniec ładnyMy rating