Spacer w bieli
skłócone wrony bój o skrawek lata toczą
białe warkocze ze świerku zdmuchuje wiatr
schowany w zaspie przydrożny płot
czarna struga drogi rozdziera bielą
ktoś na śniegu pozostawił ślady
w zamarzniętej tafli jeziora księżyc
twarz się przegląda
zając przystanął szukając drogi śnieżnej zawiei
strudzony podążam w twoją stronę
gdzie pogodne oczy twe i ciepły uścisk dłoni
mroźny powiew ponagla moje kroki
samotny spacer w bieli
traci swój blask
białe warkocze ze świerku zdmuchuje wiatr
schowany w zaspie przydrożny płot
czarna struga drogi rozdziera bielą
ktoś na śniegu pozostawił ślady
w zamarzniętej tafli jeziora księżyc
twarz się przegląda
zając przystanął szukając drogi śnieżnej zawiei
strudzony podążam w twoją stronę
gdzie pogodne oczy twe i ciepły uścisk dłoni
mroźny powiew ponagla moje kroki
samotny spacer w bieli
traci swój blask
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaPodoba mi się zakończenie którego się nie spodziewałam...
...czytając wiersz. Piszesz o zjawiskach przyrody by na końcu podkreślić że to wszystko traci urok bez tej ważnej osoby obok.Gdy czytałam, jakoś spójniej mi brzmiało:
"...tafli jeziora księżyc twarzy swej się przygląda..."
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating