Poezji pamięci żałobny rapsod

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 12


Coraz jej mniej we mnie,
A i w innych jakaś obca.
Coraz mniej zrozumiała,
Lub aż nazbyt oczywista, niezbita i niewątpliwa.
Wręcz powszednieje.
Jej rozbłyski to już nie supernowa;
Świeci monotonnie i razi tylko oślepiając wściekle,
Jak zwykłe tysiącwatowe żarówki.
Przestała pachnieć wiosną, latem, jesienią i zimą,
Odurza za to mdląco wonią tanich perfum
Pozostałą w zepsutej windzie do nieba.
Kamień jest zbitką atomów,
A serce –jedynie organem do przeszczepu
O dużym prawdopodobieństwie odrzucenia.
I ciągle, i wciąż to samo,
Jakby nigdy nigdzie nic się nie zdarzyło
Jakby nie miało się wydarzyć,
Nie na tym świecie.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
04.12.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
03.12.2012,  frymusna

My rating

My rating:  
03.12.2012,  Jowita M.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
03.12.2012,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating: