Wyimaginowane kajdany

4.6/5 | 7


Bez niczyjego spojrzenia, oddechu, ciepła.
Konkretnie bez nieopisanego jego.
Podkurczam nogi i skrywam twarz we włosach.
Cholera.
A miało być dobrze.
Szczere wzruszanie.
Przypadek skłania do refleksji…
Nikt. Nic.
Samotna na bruku mogłabym skończyć tą kpinę.
Tłukę, targam, zdzieram
nic poza tym.
Możesz odejść, bo stłukłam już nasz przyszły spacer.
Sama sobie… Moja wina.
Karałam siebie samą
zakładając wyimaginowane kajdany i skazując na pejcze.
Widzisz skatowaną…
Ja ci nie pomogę
nawet sobie nie potrafię.
Odwróć wzrok.
Wiem, że tego nie chcesz…
Twoją litość oddam ci zapakowaną z czerwoną kokardą
przecież nie było okazji...
Polej benzyną i rzuć zapałkę
do moich ust.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
21.11.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: