Zmrok
O tej porze, gdy zgasły
ostatnie karmazyny horyzontu,
a mozaika rozświetlonych okien
staje się coraz rzadsza,
jeszcze tylko
pojedyncze szczekanie psów-
ugłaskanych wilczurów
bez watahy,
zmusza zimne powietrze
do drgania.
Chodniki wystukane obcasami butów
pogrążają się w półśnie,
nie narzekając jednak,
gdy ich spokój zburzy
ostatni chyba przechodzień.
Rozpalone ogniska miast
łatwo pomylić z gwiazdami.
Jedno i drugie
równie nieosiągalne.
Nic jednak nie zastygło.
Pozornie zatrzymany czas
odzywa się niespodziewanie-
Zegary gdzieś niedaleko
wrzuciły kamienie głosu
w tonie milczenia,
wybijając północ.
ostatnie karmazyny horyzontu,
a mozaika rozświetlonych okien
staje się coraz rzadsza,
jeszcze tylko
pojedyncze szczekanie psów-
ugłaskanych wilczurów
bez watahy,
zmusza zimne powietrze
do drgania.
Chodniki wystukane obcasami butów
pogrążają się w półśnie,
nie narzekając jednak,
gdy ich spokój zburzy
ostatni chyba przechodzień.
Rozpalone ogniska miast
łatwo pomylić z gwiazdami.
Jedno i drugie
równie nieosiągalne.
Nic jednak nie zastygło.
Pozornie zatrzymany czas
odzywa się niespodziewanie-
Zegary gdzieś niedaleko
wrzuciły kamienie głosu
w tonie milczenia,
wybijając północ.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating