Samotna szczęśliwość
Za nami już wiele nocy
i kolejny znów świt
ograbiony z marzeń
jak ogromna dziura
pozostająca na wypłowiałej
niebie deszczu mokrej plamie
Chciałbym ja zapełnić
swymi marzeniami
lecz czy to możliwe
kiedy taka przestrzeń
spopielałej pustki dnia
między nami
Wiruje po przewietrzonej
powierzchni mieszkania
w której wciąż
tak niewiele jest
do zapamiętania
Wychodzę na ulice
by odnaleźć ciebie
w twarzach przechodniów
lecz odnajduje tylko
inne nieznane mi cienie
Obładowany w uśmiech
udawanej szczęśliwości
w której nic nie jest proste
powracam do zakątka
mojej samotności
i kolejny znów świt
ograbiony z marzeń
jak ogromna dziura
pozostająca na wypłowiałej
niebie deszczu mokrej plamie
Chciałbym ja zapełnić
swymi marzeniami
lecz czy to możliwe
kiedy taka przestrzeń
spopielałej pustki dnia
między nami
Wiruje po przewietrzonej
powierzchni mieszkania
w której wciąż
tak niewiele jest
do zapamiętania
Wychodzę na ulice
by odnaleźć ciebie
w twarzach przechodniów
lecz odnajduje tylko
inne nieznane mi cienie
Obładowany w uśmiech
udawanej szczęśliwości
w której nic nie jest proste
powracam do zakątka
mojej samotności
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
My rating