Ćma udająca motyla
Trzepot skrzydeł pegaza
miesza się z chichotem anioła
dryfujące sprzęty mojego pokoju
przenikają przestrzeń mojego ja
Słońce brodzące zaułkami ciszy
spogląda na porozrzucane słowa
które ugrzęzły w szczelinach pytań
Skrzętnie omijam wszystkie rafy
perły z twego naszyjnika
są piaskiem rzuconym w tryby czasu
Wpływam w zaułek cienia
usta knebluje światło
wypalające dusze
Kiedy dopala się płomień dnia
ćma przestaje udawać motyla
miesza się z chichotem anioła
dryfujące sprzęty mojego pokoju
przenikają przestrzeń mojego ja
Słońce brodzące zaułkami ciszy
spogląda na porozrzucane słowa
które ugrzęzły w szczelinach pytań
Skrzętnie omijam wszystkie rafy
perły z twego naszyjnika
są piaskiem rzuconym w tryby czasu
Wpływam w zaułek cienia
usta knebluje światło
wypalające dusze
Kiedy dopala się płomień dnia
ćma przestaje udawać motyla
My rating
My rating
My rating
Dziękuje
Słuszna uwaga dziękuje i już poprawiam.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Tylko mała poprawka
w ostatnim wersie powinno chyba być: "ćma przestaje udawać motyla"pozdrawiam:)
My rating
My rating
My rating