Wdowie wypominki
Staje na placu utkanym krzyżami
wosk jak niekontrolowane myśli
zalewa zimną płytę pomnika
niebo posępne kroplami łzawi
przy grobie wdowa z losem pogodzona
z uśmiechem lekko wyszczerbionym
dźwigając smutek na chudych ramionach
Mała butelkę w kieszeni chowa
toast wzniosła właśnie za tego,
co ziemia skrzętnie skryła
by dawne chwila już nie powróciły
w starej odsłonie do świata żywych
Na zmartwychwstanie już nie czeka,
bo powrócił by dawny bolesny poranek
z nocami co rzadko bywały przespane
A kiedy ostatni płomień
znicza już zgaśnie
jeszcze wypowie życzenie
niechaj to życie piorun trzaśnie
wszystkie doczesne smutki
zabierze ziemia.
wosk jak niekontrolowane myśli
zalewa zimną płytę pomnika
niebo posępne kroplami łzawi
przy grobie wdowa z losem pogodzona
z uśmiechem lekko wyszczerbionym
dźwigając smutek na chudych ramionach
Mała butelkę w kieszeni chowa
toast wzniosła właśnie za tego,
co ziemia skrzętnie skryła
by dawne chwila już nie powróciły
w starej odsłonie do świata żywych
Na zmartwychwstanie już nie czeka,
bo powrócił by dawny bolesny poranek
z nocami co rzadko bywały przespane
A kiedy ostatni płomień
znicza już zgaśnie
jeszcze wypowie życzenie
niechaj to życie piorun trzaśnie
wszystkie doczesne smutki
zabierze ziemia.
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating