Jesienne androny
Myśl się siepie narowiście
czniane życie brzęczy ostro
pomysł rośnie posuwiście
i się w błocie tapla boso
Tu entliczek, tam pentliczek
pokłócone łeb w łeb idą
patrzę w okno gwiazdy liczę
(choć raz pałą a raz dzidą).
Dźwięki zbieram do poduszki
pioseneczkę splotę w koczek
pozakręcam na paluszki
jak niesforny rudy loczek
I z tą rdzawą pioseneczką
będę brodzić z babim latem
podaruję ją listeczkom
i jesiennym wzejdę kwiatem.
Wzejdę wejdę i se spocznę
zanim zima się rozbestwi
nim rozhula się pomrocznie
i wysmyknie po amnestii
nim choróbsko zacznie charczeć
w płucach których mróz nie lubi
jeszcze w cieple ciało niańczę
złota jesień mnie hołubi.
31.10.2011
czniane życie brzęczy ostro
pomysł rośnie posuwiście
i się w błocie tapla boso
Tu entliczek, tam pentliczek
pokłócone łeb w łeb idą
patrzę w okno gwiazdy liczę
(choć raz pałą a raz dzidą).
Dźwięki zbieram do poduszki
pioseneczkę splotę w koczek
pozakręcam na paluszki
jak niesforny rudy loczek
I z tą rdzawą pioseneczką
będę brodzić z babim latem
podaruję ją listeczkom
i jesiennym wzejdę kwiatem.
Wzejdę wejdę i se spocznę
zanim zima się rozbestwi
nim rozhula się pomrocznie
i wysmyknie po amnestii
nim choróbsko zacznie charczeć
w płucach których mróz nie lubi
jeszcze w cieple ciało niańczę
złota jesień mnie hołubi.
31.10.2011
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
wiersze Twoje uwielbiam masz takie lekkie pióro!pozdrawiam serdecznie.My rating
My rating