Jak długo będziemy bez słów
Jak długo będziemy bez słów
Na ustach twoich widzę przyzwolenie
Czekasz zawsze z dreszczem trawiącym skórę na ciele
Zamykasz drzwi bojąc się, że wszystko pierzchnie
Dziwne, że okna są otwarte
Zapraszając zgiełk ulicy na świadków
Nie parzysz kawy
Usta milczą
Spragnione jedynie mnie
Pieszczoty palców drżących i pocałunków
W pośpiechu drzesz koszulę
Zimno podłogi wynagradzasz płomieniem pożądania
I te oczy
Czasem się ich lękam
Jak długo będą tak patrzeć
Powiedz kilka słów
Tylko moje usta pytają o miłość
Palcem wstrzymujesz słowa
Rozkazujesz iść ustom i zadawać rozkosz
Tulisz mocno udami
A ja zatracam się aż do utraty tchu
Zapominam wtedy o słowach
Władysław Andrzej Bobrzycki
Na ustach twoich widzę przyzwolenie
Czekasz zawsze z dreszczem trawiącym skórę na ciele
Zamykasz drzwi bojąc się, że wszystko pierzchnie
Dziwne, że okna są otwarte
Zapraszając zgiełk ulicy na świadków
Nie parzysz kawy
Usta milczą
Spragnione jedynie mnie
Pieszczoty palców drżących i pocałunków
W pośpiechu drzesz koszulę
Zimno podłogi wynagradzasz płomieniem pożądania
I te oczy
Czasem się ich lękam
Jak długo będą tak patrzeć
Powiedz kilka słów
Tylko moje usta pytają o miłość
Palcem wstrzymujesz słowa
Rozkazujesz iść ustom i zadawać rozkosz
Tulisz mocno udami
A ja zatracam się aż do utraty tchu
Zapominam wtedy o słowach
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating