Drzewo karmiące...
Jest na moim osiedlu taki sad
Który karmi biedaków
Nie ma przy tym wad
Podchodzi dzieciątko
W bucikach malutkich
Tak niewielkich
Że wystają jak rogi
Ślimaka z muszelki
Zbiera owoce, aby
Nie umrzeć z głodu...
Jest na moim osiedlu
Takie drzewo
Co karmi bezrobotnych
Niczym trupy niebo
Między trupem, a bezrobotnym
Nie ma wręcz różnicy
Bowiem bezrobotny
To trup chodzący w piwnicy
Tego świata na łonie
Niebieskich fal...
Morze trupów, jak łąka pełno
Ich wszędzie...
Który karmi biedaków
Nie ma przy tym wad
Podchodzi dzieciątko
W bucikach malutkich
Tak niewielkich
Że wystają jak rogi
Ślimaka z muszelki
Zbiera owoce, aby
Nie umrzeć z głodu...
Jest na moim osiedlu
Takie drzewo
Co karmi bezrobotnych
Niczym trupy niebo
Między trupem, a bezrobotnym
Nie ma wręcz różnicy
Bowiem bezrobotny
To trup chodzący w piwnicy
Tego świata na łonie
Niebieskich fal...
Morze trupów, jak łąka pełno
Ich wszędzie...
Moja ocena
i to są ci, którzy wierzą w cuda i potopMy rating