współczesność
Nie chcę już się bać
Komorników co oplombują mą dusze
Nie chcę robić nic na siłę
Poprzez udawane szmaty,cudzych wzruszeń
Nic co materialne, a nie oddycha
Niech nie przywiązuje
Niech zdycha
Koniec bezsennych nocy
Wycięty strach z pod powiek
Może kiedyś bez drżenia rąk o strachu swym opowiem
Na razie ten slogan co rozrasta się w mojej głowie
Najważniejsze jest zdrowie
A ja rozrywam myśli bliska obłędu
Coraz bardziej chora z lęku
Komorników co oplombują mą dusze
Nie chcę robić nic na siłę
Poprzez udawane szmaty,cudzych wzruszeń
Nic co materialne, a nie oddycha
Niech nie przywiązuje
Niech zdycha
Koniec bezsennych nocy
Wycięty strach z pod powiek
Może kiedyś bez drżenia rąk o strachu swym opowiem
Na razie ten slogan co rozrasta się w mojej głowie
Najważniejsze jest zdrowie
A ja rozrywam myśli bliska obłędu
Coraz bardziej chora z lęku
My rating
My rating
My rating
My rating