O rozstaniu
pozostawił w niej zwoje traw
może i nadzieję że to nie on
a zaledwie jednoręki bandyta
dający chwilę ulgi
ślinę na pępku okaryny
i zapachniała cisza różą jerycha
między „jest” a „nie ma” wzrok przesypując
krople co po nocach mówią
że nic się nie kończy
a zaledwie zaczyna rozsypując diaspory
może i nadzieję że to nie on
a zaledwie jednoręki bandyta
dający chwilę ulgi
ślinę na pępku okaryny
i zapachniała cisza różą jerycha
między „jest” a „nie ma” wzrok przesypując
krople co po nocach mówią
że nic się nie kończy
a zaledwie zaczyna rozsypując diaspory
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating