W zielonogłowie

author:  bezecnik
5.0/5 | 13


Okiem wewnętrznym ścigam dwie perspektywy
skrzyżowania alei brzozowej i klonowej
Korony wiatrem fryzowane
ukazują białawe strony liści
zieleń w podmuchach jaśnieje i ciemnieje

Na skrzyżowaniu kilobajty wspomnień
wdeptane w kurz przydrożny
Losy ludzkie bez szansy spotkania
odgrodzone utykającym czasem

Mrowie istnień z nie napisanej powieści
woła ocal nas daj iluzję wieczności
tu i teraz nie tam i potem czy być może
Ale ja nigdy nie napisałem powieści

I już nie napiszę więc pozostaje esej
o kącie prostym w objęciach zieleni
o prostocie ducha
o prostolinijności biegu życia
chociaż by było nie wiem jak zawiłe

Albo choćby felieton o psie i kocie
Wpadły na siebie na skrzyżowaniu
Kota wyrzucili a pies sam nawiał
ze schroniska pewnej diwy

Ale ja zawsze śmierdziałem leniem
Więc gapię się tylko na falującą
zieloność zielonogłowia
Tak przemijalną a jednak
w sekundzie dzielonej w głąb siebie
na neuchwytne kroki czasu
wieczną

I pewnie znowu niczego nie napiszę

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
06.03.2013,  Adrianna W

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.09.2012,  Renata Cygan

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.09.2012,  renee