W zielonogłowie
Okiem wewnętrznym ścigam dwie perspektywy
skrzyżowania alei brzozowej i klonowej
Korony wiatrem fryzowane
ukazują białawe strony liści
zieleń w podmuchach jaśnieje i ciemnieje
Na skrzyżowaniu kilobajty wspomnień
wdeptane w kurz przydrożny
Losy ludzkie bez szansy spotkania
odgrodzone utykającym czasem
Mrowie istnień z nie napisanej powieści
woła ocal nas daj iluzję wieczności
tu i teraz nie tam i potem czy być może
Ale ja nigdy nie napisałem powieści
I już nie napiszę więc pozostaje esej
o kącie prostym w objęciach zieleni
o prostocie ducha
o prostolinijności biegu życia
chociaż by było nie wiem jak zawiłe
Albo choćby felieton o psie i kocie
Wpadły na siebie na skrzyżowaniu
Kota wyrzucili a pies sam nawiał
ze schroniska pewnej diwy
Ale ja zawsze śmierdziałem leniem
Więc gapię się tylko na falującą
zieloność zielonogłowia
Tak przemijalną a jednak
w sekundzie dzielonej w głąb siebie
na neuchwytne kroki czasu
wieczną
I pewnie znowu niczego nie napiszę
skrzyżowania alei brzozowej i klonowej
Korony wiatrem fryzowane
ukazują białawe strony liści
zieleń w podmuchach jaśnieje i ciemnieje
Na skrzyżowaniu kilobajty wspomnień
wdeptane w kurz przydrożny
Losy ludzkie bez szansy spotkania
odgrodzone utykającym czasem
Mrowie istnień z nie napisanej powieści
woła ocal nas daj iluzję wieczności
tu i teraz nie tam i potem czy być może
Ale ja nigdy nie napisałem powieści
I już nie napiszę więc pozostaje esej
o kącie prostym w objęciach zieleni
o prostocie ducha
o prostolinijności biegu życia
chociaż by było nie wiem jak zawiłe
Albo choćby felieton o psie i kocie
Wpadły na siebie na skrzyżowaniu
Kota wyrzucili a pies sam nawiał
ze schroniska pewnej diwy
Ale ja zawsze śmierdziałem leniem
Więc gapię się tylko na falującą
zieloność zielonogłowia
Tak przemijalną a jednak
w sekundzie dzielonej w głąb siebie
na neuchwytne kroki czasu
wieczną
I pewnie znowu niczego nie napiszę
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating