Kocha lubi szanuje
Obrywam płatki dni samotnych,
bezlitośnie rozrzucam ich strzępy,
rozpamiętuję tych kilka chwil ulotnych
i złorzeczę na żywot przeklęty.
Wiem ile płatków ma róża,
ile akacja młodych listków,
bezlitośnie niszczę je jak burza
już niedługo wokół siebie zniszczę wszystko.
Późno. Noc zapada nagła,
a ja siedzę wśród gnijących roślin,
od tygodni nie spałam i nie jadłam,
czas odwołać weselnych gości.
Kocha, lubi, szanuje, nie dba,
a dbał i serce miał bardzo szczodre.
Wiszę w rozpaczy - płacząca wierzba,
ból rozgościł się w domu na dobre.
Niecierpliwą ręką przecieram
ślad pocałunków ostatnich,
szeroko okna otwieram
i co robię potem- zgadnij ?
Szanuje, nie dba, nie chce,
płatki się ścielą smutnawo.
Czasem nieśmiało wzbiją się w powietrze
jak ślubne confetti nad trawą.
Nie chce, nie dba , żartuje.
Już świt za oknem, ręce bolą.
Słońce nieśmiało połyskuje,
a mi ten dzień w oku solą.
Bo to kolejny dzień samotny
bez uśmiechu i głosu twojego
i choć słoneczny, to dla mnie słotny,
znikąd ratunku żadnego.
Kocha, lubi, szanuje.
Pewnie tak, ale już tę drugą.
Już innej serce swoje jasne szykuje,
juz innej ściele przyszłość długą.
RC 14.05.2012
bezlitośnie rozrzucam ich strzępy,
rozpamiętuję tych kilka chwil ulotnych
i złorzeczę na żywot przeklęty.
Wiem ile płatków ma róża,
ile akacja młodych listków,
bezlitośnie niszczę je jak burza
już niedługo wokół siebie zniszczę wszystko.
Późno. Noc zapada nagła,
a ja siedzę wśród gnijących roślin,
od tygodni nie spałam i nie jadłam,
czas odwołać weselnych gości.
Kocha, lubi, szanuje, nie dba,
a dbał i serce miał bardzo szczodre.
Wiszę w rozpaczy - płacząca wierzba,
ból rozgościł się w domu na dobre.
Niecierpliwą ręką przecieram
ślad pocałunków ostatnich,
szeroko okna otwieram
i co robię potem- zgadnij ?
Szanuje, nie dba, nie chce,
płatki się ścielą smutnawo.
Czasem nieśmiało wzbiją się w powietrze
jak ślubne confetti nad trawą.
Nie chce, nie dba , żartuje.
Już świt za oknem, ręce bolą.
Słońce nieśmiało połyskuje,
a mi ten dzień w oku solą.
Bo to kolejny dzień samotny
bez uśmiechu i głosu twojego
i choć słoneczny, to dla mnie słotny,
znikąd ratunku żadnego.
Kocha, lubi, szanuje.
Pewnie tak, ale już tę drugą.
Już innej serce swoje jasne szykuje,
juz innej ściele przyszłość długą.
RC 14.05.2012
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
Moja ocena
ale...musi być zakończenie:... a ja żyję dalej a nim... niech się inna przejmuje !!!
My rating
Moja ocena
smutny ale śliczny