W oczekiwaniu...
Za firaną niebo kobaltowe,
powietrze ciężkie od pragnień.
W rozmarzeniu przechylam w bok glowę,
noc się czai i zaraz zapadnie.
Wino chłodzi się, piecze się sernik,
świec ogniki się kładą w podmuchach,
błyszczą oczy i śmiech mi się perli,
boska błogość w spojrzeniu i w ruchach.
Bezlitosne sekundy odliczam,
co mnie dzielą od rąk i ust twoich,
drzwi dębowe- ostatnia granica-
biegnę sprawdzić, na pewno tam stoisz...
Pewnie uśmiech ubrałeś nieśmiały
i ten wzrok twój, co lód z trzaskiem kruszy
i zapachem konwalii owiany
tam na progu ukradniesz mi duszę.
Dreszczyk rośnie, ramiona tęskniące,
nogi miękkie, motyle figlują,
rozedrgany ogieniek potrąca
cienie złote, co raj obiecują.
Dzwonek wwierca się w mózg, wwierca w ciało,
niespokojnie słuchawkę podnoszę,
mam nadzieję, że nic się nie stało-
Co ? - Nie wierzę, nie przyjdziesz ? - Nie możesz...
RC 16.05.2011
powietrze ciężkie od pragnień.
W rozmarzeniu przechylam w bok glowę,
noc się czai i zaraz zapadnie.
Wino chłodzi się, piecze się sernik,
świec ogniki się kładą w podmuchach,
błyszczą oczy i śmiech mi się perli,
boska błogość w spojrzeniu i w ruchach.
Bezlitosne sekundy odliczam,
co mnie dzielą od rąk i ust twoich,
drzwi dębowe- ostatnia granica-
biegnę sprawdzić, na pewno tam stoisz...
Pewnie uśmiech ubrałeś nieśmiały
i ten wzrok twój, co lód z trzaskiem kruszy
i zapachem konwalii owiany
tam na progu ukradniesz mi duszę.
Dreszczyk rośnie, ramiona tęskniące,
nogi miękkie, motyle figlują,
rozedrgany ogieniek potrąca
cienie złote, co raj obiecują.
Dzwonek wwierca się w mózg, wwierca w ciało,
niespokojnie słuchawkę podnoszę,
mam nadzieję, że nic się nie stało-
Co ? - Nie wierzę, nie przyjdziesz ? - Nie możesz...
RC 16.05.2011
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating