Słońce i tym podobne

5.0/5 | 12


pamięci Andrzeja Urbanowicza

w zaciszu czwartego piętra
przy ulicy piastowskiej
z odbitkami ksero
przeplatają się barwne linie
nad głowami domowników i znajomych
wiruje mistyczny korowód znaków
mandal
alchemicznych receptur i wskazań
w przestrzeni między maszyną do pisania a sztalugami
zwiewna tancerka o dźwięcznym imieniu feng-shui
drobnym skinieniem
niczym za dotknięciem różdżki
ożywia martwych bondażystów i osiemnastowieczne lalki
przeciskając wszystko
wąską szparą płynącej jednostkowej świadomości
strumień pomyka cicho umysłem pewnego faceta
współczesnego autoterapeuty
ten wyblakły życiem pracowity potwór
uwalnia oneira świata
chwile radości
i uniesienia
miesza z perwersją
japońskim haiku
rzuca gwiazdami i znika
w rojeniach i zadumaniach trwa
jak ostatni smok
na straży wrót do nieznanego

a tuż obok
kwitnie dzięcielina dziędzierzawa
Iwona

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.08.2012,  renee

My rating

My rating:  
10.08.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

a może

i dzięcielina... jak widzę

@

Gdzie panieńskim rumieńcem dziędzielina pała - pan m.

@

Piotrusiu - to zamierzone

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.08.2012,  adam rem

Korektor

dzięcielina!
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.08.2012,  olszyna

szacun

co robię z umiłowaniem, za co wielu puka mi się w głowę:)...jakąkolwiek sztukę (malarstwo, poezję) która wywrze na mnie wrażenie, odbieram poprzez postać jej autora, chcąc sama, na swój sposób "dotrzeć" w jego wnętrze. Wiadomo, że do wnetrza nie dojdzie się bez przejścia przez "zewnątrz"...
a...nieprawdą jest, że jeżeli prace mają przeróżne klimaty powodowane jego nastrojami, to...nie zawierają cząstki jego samego.
Większość z nas dociera do niego dopiero po jego śmierci. Albo...wcale.

Pozdrawiam:)
My rating: