NIEZNAJOMA
Nieznajoma
Leży nieznajoma
na szerokim parapecie
Przy oknie, otwartym nas wiat,
Który pachnie wiosną , magnolią
Konwalią, fiołkiem i daje jej ciepło słońca.
Parapet jej łożem , okno wizją
Na Zycie, na płodność kobiety,
Na męstwo mężczyzny, na dobro
które, jak taran rozwala drzwi twierdzy zła.
Wtem na brzegu parapetu nadziei
Siada gołąb pokoju i kładzie
Jej na sercu źdźbło trawy zielonej
Jako przymierze tęczy z ludzkością
Wtem otwiera oczy a patrząc
Na dar zieleni wzięła w swe dłonie
Gołębi korpus i przekazała mu pocałunek,
Na pożegnanie i odeszła w cień izby,
A tam zmieniła ubiór i pobiegła
Na przystanek, by wsiąść do autobusu,
Usiąść i zagłębić się lekturze
O codziennym życiu i przemijaniu/alboż/
Leży nieznajoma
na szerokim parapecie
Przy oknie, otwartym nas wiat,
Który pachnie wiosną , magnolią
Konwalią, fiołkiem i daje jej ciepło słońca.
Parapet jej łożem , okno wizją
Na Zycie, na płodność kobiety,
Na męstwo mężczyzny, na dobro
które, jak taran rozwala drzwi twierdzy zła.
Wtem na brzegu parapetu nadziei
Siada gołąb pokoju i kładzie
Jej na sercu źdźbło trawy zielonej
Jako przymierze tęczy z ludzkością
Wtem otwiera oczy a patrząc
Na dar zieleni wzięła w swe dłonie
Gołębi korpus i przekazała mu pocałunek,
Na pożegnanie i odeszła w cień izby,
A tam zmieniła ubiór i pobiegła
Na przystanek, by wsiąść do autobusu,
Usiąść i zagłębić się lekturze
O codziennym życiu i przemijaniu/alboż/
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating