Po nocy dzień

author:  bezecnik
4.9/5 | 13


Gdy co dzień chandra trwa aż do wieczora
jak lepkie błoto wiąże twoje kroki
i każdej nocy sen przerywa zmora
szare maszkary wypełzają z mroku
gdy usiłujesz pamiętać że praca
na chleb i wiersz
nie w gówno się obraca
To wina ciężka jak beton
wali się na ciebie od wezgłowia
i centymetr po centymetrze wyżyma
z ciebie wiarę
i wiarę

Myśl
otamowana
płotem
beznadziei
szuka jakiejś szczeliny
którą można uciec
i opuścić to ścierwo
co gnije w pościeli
i zostawić ten padół
odżegnać od ludzi

Lecz tu

w miejscu umownie nazywanym wschodem
pierwsza nadzieja przyszłego rozbrzasku
nie czujesz smrodu całunów zwątpienia
nie słyszysz wrzasku lecących demonów

jak ślepiec głowę podniósłszy do góry
skórą nie wzrokiem podążasz za słońcem
i tylko nie wiesz czy przez drzwi prostokąt
wejdzie Wenera czy Bóg Wszechmogący

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

ślepiec

nie podnosi głowy do góry

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
20.11.2012,  alak13

My rating

My rating:  
26.07.2012,  Janina Dudek

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
25.07.2012,  renee

My rating

My rating:  
25.07.2012,  batuda

My rating

My rating: