A wkoło woda, woda, woda
Puszcza tama, a wraz z tamą
wartość życia zmieniasz calą
Wypłukuje z ciebie woda
na co czasu w życiu szkoda
I cóż warte twoje kiecki
podziw choćby ten sąsiedzki
Dziś znaczenia nie ma moda
wkoło woda, woda, woda
Biżuteria na niedzielę
by widzieli cię w kościele
te pierścienie, szczere złoto
dziś pokryły woda, błoto
A to auto wypasione
Pool na trawie przystrzyżonej
Kredyt do spłacenia jeszcze
Dziś, amfibie jeżdżą w mieście
A ten spór o nowy dywan
chciałaś kupić, gość przybywał
Warto było sie tak kłócić
Dzis już przemókl i nie zwrócisz
Ile bylo odgrażania
że ty dorwiesz tego drania
co pozwala psu swojemu
na twój trawnik sikać z brzegu
A czy warto było szydzić
że Kowalskich nikt nie widzi
gdy w kościele klęczą wszyscy
wypominać - ateiści!
Twa zlośliwość nie zna granic
krytykujesz, nie pochwalisz
Odmowiłaś też sąsiadce
przyjąć list czy jakąś paczkę
Gdy w osiedlu była zbiórka
dla Adasia, by na kółkach
dom opuścił o swych siłach
społeczników zaraz zbyłaś
Czemu ciągle ty masz płacić
nikt nie umie gospodarzyć
Nowakowa, z twej ulicy
aż myślała, że źle słyszy
i z porfela resztę drobnych
dała na ten cel nadobny
Mówisz - wózka teraz szkoda
Wkoło woda, woda, woda
A ta twoja pokazówka
urodziny miała córka
Żeby wkoło zazdrość wzbudzić
znów zrobiłaś to dla ludzi
Jak wesele - urodziny
zazdrościły jej dziewczyny
Nie ma to jak luksus, wzięcie!
Ile poszło na przyjęcie
Stoisz na tym moście teraz
nie masz domu, auta nie masz
łzy ci lecą jak te grochy
nie ma śmiechu ni radochy
Ręka pusta bez pierścieni
kieca jedna, więc nie zmienisz
nie zachwycisz swoim autem
zachwyt znikąd tu nie padnie
Już zazdrościć czego nie masz
wątpliwości w sobie zbierasz
co naprawdę ważne w życiu
łzy wycierasz znów w ukryciu
Nikt nie patrzy tu na ciebie
jak nazywasz się, nikt nie wie
Ktoś wyciąga swoją rękę
daje z piciem ci butelkę
Dziś jest skarbem czysta woda
Adaś z wózka ci ją podał
Jesteś Adasiowi wdzięczna
Ach! To akcja ta społeczna
Jak w tym wózku błyszczą koła!
"Komu picie?" Adaś woła
Chociaż wkoło woda, woda
czystej kropli wody szkoda
Czy aż trzeba wody tyle
by się zastanowić chwilę
co dziś w życiu tak naprawdę
liczy się, czy ktoś z was zgadnie
Musi nas przyroda zmusić
by przestało w życiu kusić
co przemija jak uroda
kiedy wkoło woda, woda
Czy też myślisz, że pokora
to idea ciągle chora
do słabości swych się przyznać
Bo z żywiołem, nikt nie wygra
iw
wartość życia zmieniasz calą
Wypłukuje z ciebie woda
na co czasu w życiu szkoda
I cóż warte twoje kiecki
podziw choćby ten sąsiedzki
Dziś znaczenia nie ma moda
wkoło woda, woda, woda
Biżuteria na niedzielę
by widzieli cię w kościele
te pierścienie, szczere złoto
dziś pokryły woda, błoto
A to auto wypasione
Pool na trawie przystrzyżonej
Kredyt do spłacenia jeszcze
Dziś, amfibie jeżdżą w mieście
A ten spór o nowy dywan
chciałaś kupić, gość przybywał
Warto było sie tak kłócić
Dzis już przemókl i nie zwrócisz
Ile bylo odgrażania
że ty dorwiesz tego drania
co pozwala psu swojemu
na twój trawnik sikać z brzegu
A czy warto było szydzić
że Kowalskich nikt nie widzi
gdy w kościele klęczą wszyscy
wypominać - ateiści!
Twa zlośliwość nie zna granic
krytykujesz, nie pochwalisz
Odmowiłaś też sąsiadce
przyjąć list czy jakąś paczkę
Gdy w osiedlu była zbiórka
dla Adasia, by na kółkach
dom opuścił o swych siłach
społeczników zaraz zbyłaś
Czemu ciągle ty masz płacić
nikt nie umie gospodarzyć
Nowakowa, z twej ulicy
aż myślała, że źle słyszy
i z porfela resztę drobnych
dała na ten cel nadobny
Mówisz - wózka teraz szkoda
Wkoło woda, woda, woda
A ta twoja pokazówka
urodziny miała córka
Żeby wkoło zazdrość wzbudzić
znów zrobiłaś to dla ludzi
Jak wesele - urodziny
zazdrościły jej dziewczyny
Nie ma to jak luksus, wzięcie!
Ile poszło na przyjęcie
Stoisz na tym moście teraz
nie masz domu, auta nie masz
łzy ci lecą jak te grochy
nie ma śmiechu ni radochy
Ręka pusta bez pierścieni
kieca jedna, więc nie zmienisz
nie zachwycisz swoim autem
zachwyt znikąd tu nie padnie
Już zazdrościć czego nie masz
wątpliwości w sobie zbierasz
co naprawdę ważne w życiu
łzy wycierasz znów w ukryciu
Nikt nie patrzy tu na ciebie
jak nazywasz się, nikt nie wie
Ktoś wyciąga swoją rękę
daje z piciem ci butelkę
Dziś jest skarbem czysta woda
Adaś z wózka ci ją podał
Jesteś Adasiowi wdzięczna
Ach! To akcja ta społeczna
Jak w tym wózku błyszczą koła!
"Komu picie?" Adaś woła
Chociaż wkoło woda, woda
czystej kropli wody szkoda
Czy aż trzeba wody tyle
by się zastanowić chwilę
co dziś w życiu tak naprawdę
liczy się, czy ktoś z was zgadnie
Musi nas przyroda zmusić
by przestało w życiu kusić
co przemija jak uroda
kiedy wkoło woda, woda
Czy też myślisz, że pokora
to idea ciągle chora
do słabości swych się przyznać
Bo z żywiołem, nikt nie wygra
iw
My rating
Moja ocena
dziwnie mi oczy zwilgłyto ten Adaś
zbieram nakrętki akurat na jeden wózek dla Antosia
hm...
a wiersz długi ale nie nudny bo szybki jak woda, woda, woda
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
@Iw
wszystko fajnie, tylko jak te bidoki to przeczytają???@Stanislawa
...no wiem właśnie...jakoś mie się to tak rozciongło...ale to dla tych z powodzi...oni ani telewizora, ani ksionżki w ręcach...pozdrawiam:)
@
dobrze to wytlumaczylas ale mozna krocej pozdrawiamMy rating