A dzień się otworzy...

author:  Renata Cygan
5.0/5 | 7


spotkali się pocałunkiem
rozstali pięścią
daj Boże zapomniec
także to co pomiędzy

a dzień pachnie tęsknotą 
a noc pachnie szaleństwem
a doby splecione obawą
cichutko pochlipują

obleczona ciasno wołaniem
bezgłośnie prosiła 
purpurą nabrzmiałej skroni
wilgocią ufnych kiedyś oczu
zapewnieniem że nic się nie stało
takie te schody śliskie

każdy ma swoje problemy
cnotliwy kto brudy chowa
zamieść pod dywan i udeptać
bo kij ma dwa końce
nikt jej życia nie wybierał
każdy ma swoje problemy

wybudzona w białej sali
pełnej uśmiechów
poczuła się jak w domu
tym w którym była szczęśliwa
ból zapewniał o tym że wciąż żyje

już dobrze
już nikt  jej nie skrzywdzi
a dzień się otworzy
jak ramiona matki
a noc przyniesie ukojenie

już dobrze

RC 13.07.2012



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: