nie mów
w tej wieloznaczności słyszę właśnie to, co chcę.
bo wcale nie mam już sił na bohaterstwo.
i nie mów mi, że znów uciekam
gdy wstaję kolejny dzień odpokutować
patrząc na moje zgrubiałe dłonie, zmurszałe
i w twarzy zmęczonej nie widząc siebie.
niekiedy, gdy jesteśmy tak blisko, że nie można bliżej
czuję jak ktoś inny we mnie wyzwala projekcję
i jestem inną kobietą, której może pożądać silny mężczyzna.
choć tak normalnie, tak na co dzień, wcale tak nie jest.
gdy w tej wieloznaczności może zrazić choćby jeden ton
pokutuję za grzechy matek co walczyły o godność.
w tym świecie dziś już niczego nie można wywalczyć.
wszystkie święte słowa straciły na świętości.
i nie mów mi, że uciekam, gdy bez sił na bohaterstwo ratuję się patrząc w bezbarwne oblicze.
bo wcale nie mam już sił na bohaterstwo.
i nie mów mi, że znów uciekam
gdy wstaję kolejny dzień odpokutować
patrząc na moje zgrubiałe dłonie, zmurszałe
i w twarzy zmęczonej nie widząc siebie.
niekiedy, gdy jesteśmy tak blisko, że nie można bliżej
czuję jak ktoś inny we mnie wyzwala projekcję
i jestem inną kobietą, której może pożądać silny mężczyzna.
choć tak normalnie, tak na co dzień, wcale tak nie jest.
gdy w tej wieloznaczności może zrazić choćby jeden ton
pokutuję za grzechy matek co walczyły o godność.
w tym świecie dziś już niczego nie można wywalczyć.
wszystkie święte słowa straciły na świętości.
i nie mów mi, że uciekam, gdy bez sił na bohaterstwo ratuję się patrząc w bezbarwne oblicze.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating