uciekłem
uciekłem
uciekłem na skraj kraju
za przygraniczne słupy
uciekłem chyba w maju
daleko od chałupy
uciekłem krótką myślą
załomem uczuć tkliwych
rozpaczą niezawisłą
zażyły wśród nieżywych
nie patrzę już za siebie
plecami świecę z przodu
nie skarżę się w potrzebie
od chłodu do zachodu
przecieram ręką oczy
odgarniam włosy z czoła
mój walec wciąż się toczy
choć kręci się dokoła
nie czuję związku z czuciem
zamartwiam się tak martwo
odtruwam się zatruciem
lecz wiem że było warto
w szaradzie pustych gestów
coś spada aby upaść
uciekłem od kontekstu
i nie wiem gdzie go szukać
uciekłem na skraj kraju
za przygraniczne słupy
uciekłem chyba w maju
daleko od chałupy
uciekłem krótką myślą
załomem uczuć tkliwych
rozpaczą niezawisłą
zażyły wśród nieżywych
nie patrzę już za siebie
plecami świecę z przodu
nie skarżę się w potrzebie
od chłodu do zachodu
przecieram ręką oczy
odgarniam włosy z czoła
mój walec wciąż się toczy
choć kręci się dokoła
nie czuję związku z czuciem
zamartwiam się tak martwo
odtruwam się zatruciem
lecz wiem że było warto
w szaradzie pustych gestów
coś spada aby upaść
uciekłem od kontekstu
i nie wiem gdzie go szukać
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating