Trwoga istnienia
Bratu Czesławowi
Cóż, uczynić możemy
kiedy dzień z drogi zbacza.
Ułomnością zbroczone
stopnie do świętości ołtarza.
Zgliszczami porastają wszystkie
krwiste płomienne marzeń.
Splądrowane nałogiem ludzkich myśli,
niczym ołowiana kula
ciążąca w stronę unicestwienia.
Cudu nam trzeba i ramienia anioła
co burzę uciszy, złe do piekieł przywoła,
uniesie stargane ciała, ku wyżynie słońca
odpływ powstrzyma, próbie wiatrów sprosta.
Potrzeba miłości z ramieniem herosa
która wytrwa we wszystkim podstępnej chwili sprosta.
Uchwyciwszy wiosła, wyciągniętej brzytwy
by nie wciągnęła nas w swe sidła
otchłań skrawka, ziemi wiekuisty.
Nim omotają dusze złe szatańskie wiry,
które drzazga podstępnie
w ciele będą utkwiły.
Życie jest wezwanie,
życie jest siłą.
Nałóg bywa mogiłą
Cóż, uczynić możemy
kiedy dzień z drogi zbacza.
Ułomnością zbroczone
stopnie do świętości ołtarza.
Zgliszczami porastają wszystkie
krwiste płomienne marzeń.
Splądrowane nałogiem ludzkich myśli,
niczym ołowiana kula
ciążąca w stronę unicestwienia.
Cudu nam trzeba i ramienia anioła
co burzę uciszy, złe do piekieł przywoła,
uniesie stargane ciała, ku wyżynie słońca
odpływ powstrzyma, próbie wiatrów sprosta.
Potrzeba miłości z ramieniem herosa
która wytrwa we wszystkim podstępnej chwili sprosta.
Uchwyciwszy wiosła, wyciągniętej brzytwy
by nie wciągnęła nas w swe sidła
otchłań skrawka, ziemi wiekuisty.
Nim omotają dusze złe szatańskie wiry,
które drzazga podstępnie
w ciele będą utkwiły.
Życie jest wezwanie,
życie jest siłą.
Nałóg bywa mogiłą
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating