Wieczorna stagnacja

5.0/5 | 12


Pokłady ciszy zalegają bulwary
wezbraną Gwdę mącą rwące wiry,
samotny łabędź pod prąd płynie,
w welonie nocy głos dalej się niesie.
Światłem latarni poprzestrzelane
czarną jak ziemia przestrzenie czasu.
Czupryny drzew targane wiatrem
szept sitowia brzegiem się niesie.
Milczące cienie zagnieździły się w starym dębie
sylwetka ojca, którego już nie ma- jest wszędzie.
Nad mostem srebrny księżyc zawisł.
Zaszyty w wilgotnym mroku ciszy
swoje myśli najlepiej usłyszę,
tu jeszcze zdarza mi się marzyć.

Wydeptaną alejką błądzą wspomnienia
i czasem jeszcze tylko zadrży ziemia.
Ostrożnie stawiam kolejne kroki
by nie uronić nic z tego,
co było i nigdy już nie powróci.

Wszystko się zmienia
biegu rzeki nie da obrócić
żadnej historii nie da powtórzyć.



A mury pamięci nigdy nie runą.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
06.07.2012,  Czesiek

My rating

My rating:  
06.07.2012,  adam rem

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
05.07.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  
05.07.2012,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
05.07.2012,  airam