Pod baldachimem nocy

5.0/5 | 15


Czwarta godzina nad ranem. Głośny łomot zegara.
Uliczne latarnie wdzierają się przez okna. Stłamszony
pierwszym pianiem sen, pod zmiętą pościelą się chowa.
Z uchylonej kurtyny powiek wydzielają się resztki
skrawków wczorajszego dnia. Plucha Października,
poranek majowy i wieczorny ból głowy.
Z ostatniego peronu rusza pociąg do nikąd.
Przez ściany przedzierający się płacz dziecka,
gasi resztki martwej ciszy.

Nie każda droga prowadzi do celu.
Są noce, co nie kończą się jutrzenką.

Pod czarną podszewką mroku
skryte pentagramy dawnych obrazów,
pokrywają ołowiane obłoki codzienności.
Wlokące się sylwetki zapomnianych postaci
rozpływają się pod naporem świtu.

Zmartwychwstanie światła jest scenką,
powtarzaną zawsze o właściwej sobie porze.

Zniekształcone cienie pożera dzień.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
19.11.2016,  irelec48

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.06.2012,  Girl11127

My rating

My rating:  
10.06.2012,  adam rem

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.06.2012,  kate

My rating

My rating:  
10.06.2012,  airam

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.06.2012,  renee