Niepokonane miasto II

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 7


Ktoś mnie jeszcze tak samo zapytał, jak pytałeś mnie sam o to Janie:
Co by było, gdybym tam nie krzyczał i w modlitwę zmienił przeklinanie.
I nie ja stał z wami na Powiślu, najpierw we stu - zaprowadź ich Panie,
nie pożegnał na Bródnie dwunastu, przeklinając wieczne spoczywanie.

Co by było, gdybym się pogodził, schylił głowę, pokochał to miasto,
zaciśniętą ręką mu nie groził, oddalając pospiesznie ku Tatrom.

Nie odwrócisz kijem wody w rzece, tak ja, Janie, za chlebem, za chlebem,
tylko częściej rozluźniając pięści, szedłem dalej z coraz mniejszym gniewem.
Choć nieczęsto czyniłem znak krzyża, a z dziesięciu przykazań, sam nie wiem,
które jeszcze przekonać się uda, że i w jego imieniu nie grzeszę.

Więc, co ludzkie, już nie jest mi obce, przypisane każdemu bez znaczeń,
wola Ojca - tak mogę zakończyć.
Nie! nie mogłem postąpić inaczej.

Może przez to wciąż jestem i idę,
choć nie mówię - zapomnij mi Panie,
że do końca pokochać nie mogę,
przez co czując się niepokonanym.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
09.06.2012,  frymusna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Jak zawsze jestem pod wrażeniem. Dałabym sześć. Pozdrawiam.
My rating: