Wiosna po zachodzie słońca
kiedy noc swoje rekwizyty rozkłada
cały zanurzam się w twoim oddechu
w dotyku mej dłoni cię skrzętnie chowam
do twarzy przykładam promyki uśmiechu
czasem tylko blask księżyca odsłania twe ciało
wtedy ukradkiem w zaułek rozkoszy się wkradam
choć droga nas dzieli daleka zasypiamy razem
pozostanę przy tobie do świtu jak echo
cały zanurzam się w twoim oddechu
w dotyku mej dłoni cię skrzętnie chowam
do twarzy przykładam promyki uśmiechu
czasem tylko blask księżyca odsłania twe ciało
wtedy ukradkiem w zaułek rozkoszy się wkradam
choć droga nas dzieli daleka zasypiamy razem
pozostanę przy tobie do świtu jak echo
Moja ocena
......uwielbiam wiersze z pokorną perspektywą,poruszył mnie Pan,dziękuję,Pozdrawiam
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Pięknie ... pozdrawiam :)Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating